sobota, lutego 23, 2013

Sprzedaż koni i sprzętu jeździeckiego

Czyli, jak stworzyć dobre ogłoszenie i gdzie najlepiej je wystawić, by sprzedać konia, siodło lub inne akcesoria jeździeckie, a przy tym zarobić.

Zacznijmy od tego, że wiele razy miałam okazję sprzedać coś końskiego i zawsze z pozytywnym rezultatem. Jeżeli jesteś posiadaczem konia, którego chcesz sprzedać, bądź wydzierżawić, siodła, którego już nie potrzebujesz, bądź prowadzisz hotel dla koni i masz wolny boks, to ta wiedza na pewno będzie dla Ciebie przydatna.

Sprzedaż konia

Jeżeli prowadzisz własną hodowlę i zajmujesz się sprzedażą koni, to wiedz, że od tego, jakie ogłoszenie stworzysz, zależy to, czy sprzedaż konia za 3000 zł, czy za 9000 zł. Planując sprzedaż konia, najpierw musimy wykonać dobre zdjęcia. Najlepiej fotografie wykonywać latem, podczas ładnej pogody. Tylko nie wpadnij na genialny pomysł umieszczenia zdjęcia konia, który chodzi po pastwisku i wcina trawę, bądź stoi na padoku ze zwieszoną z nudów głową, a jedyna część jego ciała, która pozostaje w ruchu, to ogon odganiający natrętne muchy. Takie zdjęcia wystawione pośród setek innych ogłoszeń, nie zostaną w ogóle zauważone. Tak więc zanim zaczniesz uwieczniać konia na fotografiach, najpierw go dobrze wyczyść, wyrównaj grzywę, załóż ładny czaprak i białe owijki, siodło i ogłowie i możesz przystąpić do robienia zdjęć. Jeszcze lepiej, gdy koń chodzi pod siodłem i do tego jest wtedy zrównoważony, ma zaokrągloną sylwetkę ciała. Wtedy można uwiecznić go podczas treningu i takie zdjęcia mają największą wartość, gdyż najlepiej przyciągną chętną osobę do jego zakupu.Najpiękniejszy koń jest wtedy, gdy pozostaje w ruchu. Ekspresja jego ciała najlepiej przyciąga uwagę człowieka. Bo przecież galopujący koń to najpiękniejszy widok na świecie.

Jeżeli chodzi o to, gdzie wystawiać ogłoszenia, to oczywiście internet, a jeszcze dokładniej allegro http://allegro.pl/.

W treści ogłoszenia trzeba wpisać same atuty, ale muszą być one prawdziwe. Jeżeli koń ma w miarę dobre pochodzenie, to trzeba o tym nawiązać. Ważne jest również by opisać umiejętności konia, a także jeżeli brał udział w zwodach, to osiągnięcia. Przede wszystkim jednak, nie można zapomnieć o wieku konia i jego wzroście.

Sprzedaż siodła

Sprzedając siodło, musimy orientacyjnie dowiedzieć się, ile kosztują podobne i w tym samym stanie. Wtedy wystawmy z początku je w tej górnej granicy. Czyli na przykład jak używane siodło Daw Maga, kupimy w granicach 600-900 zł, to wystawmy je za 900 zł, lub nawet troszkę więcej. Nic nie szkodzi spróbować. Może akurat znajdzie się kupiec, a jak nie, to następnym razem wystawimy je za niższą cenę. Zdjęcia siodła muszą być wyraźne i szczegółowe. Dobrze zrobić je na grzbiecie konia. Jeżeli sprzedajemy bez osprzętu, to tak samo dobrze jest pokazać je na zdjęciu. Ja sprzedałam przez allegro http://allegro.pl/ już 4 siodła, a odzew na ogłoszenia był natychmiastowy.
Te same zasady tyczą się każdego innego sprzętu.

Dzierżawa konia

Chcąc wydzierżawić swojego konia, najpierw musimy pomyśleć, czy hotel, w którym stoi, jest dobrze zlokalizowany. Może się okazać bowiem, że znajduje się on zbyt daleko od miasta i nie ma tam dobrego dojazdu. W większości konia do dzierżawy szukają osoby młode, w wieku 18-25 lat. Często przemieszczają się komunikacją miejską. Aby osoba taka mogła wydzierżawić naszego konia, musi mieć do niego łatwy dojazd.
Druga ważna rzecz, to oczywiście cena. Młode osoby, będące na utrzymaniu rodziców, nie mają możliwości opłacić całej dzierżawy. W takim wypadku lepiej poszukać sobie dwie dziewczyny (bo z reguły są to właśnie dziewczyny) i stworzyć grafik.
Inne aspekty takie jak trener na miejscu, bądź wygląd konia i jego przeznaczenie, to sprawy indywidualne i mają mniejsze znaczenie.

Hotel dla konia

Prowadząc hotel dla konia, albo raczej jeżeli planujemy stworzyć takie miejsce, to zasady są podobne, jak przy dzierżawieniu konia. Najważniejszym magnesem przyciągającym klientów, to cena i umiejscowienie hotelu. Uważam, ze hotel dla koni, z dojazdem komunikacji miejskiej, w ludzkiej cenie, zawsze będzie miał chętne osoby i ich konie. Zwykle nawet nie trzeba się wtedy ogłaszać, bo to ludzie sami przychodzą i się dowiadują.

Mój piękny koń w trakcie zapoznawania się z sąsiadami


wtorek, lutego 19, 2013

Ósemka - poprawne wyjeżdżanie

Opiszę Wam ćwiczenie, które wykonywałam dzisiaj na Fresce i szło nam z początku tak sobie, ale po zastosowaniu paru patentów, było dużo lepiej. Dlatego postanowiłam, że dokładnie opiszę, w jakim celu wykonujemy ósemkę i jak powinno się ją wyjeżdżać na naszym rumaku. Poza tym przedstawię Wam problem, który miałam w jej wykonywaniu, a następnie, jak sobie z nim poradziłam.

Ósemka jest to dość łatwe ćwiczenie, które można wykonywać z początku o dość dużych średnicach, a z czasem, jak koń i jeździec nabiorą wprawy i giętkości, można wykonywać ją trochę mniejszą. Jest to ćwiczenie, które ma na celu nauczyć naszego konia angażowania zadu i podstawiania tylnych nóg pod kłodę. Dla osób, które mają pojęcie o ujeżdżeniu, jest to sprawa oczywista, że obniżony zad, to podstawa jeździectwa i każdej dyscypliny z nim związanej. Poza tym, dzięki temu ćwiczeniu, nasz rumak uczy się koncentrowania uwagi na jeźdźcu, a także poprawnego wygięcia.

Wykonanie:
Oczywistą sprawą odnośnie wykonania ósemki, są towarzyszące jemu pomoce. Wiadomo, że jadąc w prawo, musimy konia wygiąć w prawo. A jadąc na lewą stronę, musimy konia wygiąć w lewo. Aby to uczynić, przykładamy wewnętrzną łydkę przy popręgu, a zewnętrzną za popręgiem. "Owijamy" naszego konia wokół wewnętrznej łydki, a zewnętrzna pilnujemy, by zad konia nie uciekł z tego wygięcia na zewnątrz. Zewnętrzna wodza musi być napięta, a wewnętrzna delikatnie zachęcać konia do wygięcia. Dosiadem pokazujemy naszemu rumakowi kierunek, w którym ma podążać i że ma iść na przód.

Ćwiczenie, jak wiele innych, warto najpierw wykonywać w stępie, następnie w kłusie, a na końcu po opanowaniu niższych chodów, można przejść do galopu ( wtedy, jeżeli nasz koń nie potrafi lotnych zmian nóg w galopie, w miejscu łączenia i zmiany kierunku, przechodzimy na kilka taktów do kłusa).

Pamiętajmy, że zanim zmienimy kierunek w naszej ósemce i wygniemy go na drugą stronę, musimy najpierw go wyprostować na parę taktów, bądź kroków.

Jakie komplikacje możemy napotkać:
Rzeczy, które mogą spowodować, ze nasze ćwiczenie będzie źle wykonane, jest wiele. Ja jednak napiszę Wam o tym, jaką miałam trudność z Freską. Moja klaczka jest mądrym konikiem, ale czasami, mimo zastosowaniu pomocy do wygięcia, ona wygina się w przeciwnym kierunku niż powinna. Robi to głównie na prawą stronę i ma to pewnie związek z jej słabszą stroną ciała. Dzięki temu, że wygnie się w przeciwnym kierunku, nie będzie musiała wysilić wewnętrznej zadniej nogi, a ćwiczenie będzie dla niej mniej ciężkie. Chodzi jednak o to, żeby ćwiczyć te gorzej wykształcone mięśnie i jeździć w równowadze. Dlatego korygowałam jej zgięcie dodatkowo przyłożonym batem (oczywiście mam na myśli dotknięcie go do konia, a nie bicie) do wewnętrznej łopatki i podniesieniem wewnętrznej wodzy do góry. Reakcja konia jest natychmiastowa. Dzięki tym pomocom zgina się do wewnątrz. Kiedy tylko koń zareaguje na nasze pomoce, od razu odpuszczamy je, a bat i ręka wracają na miejsce. Po odpuszczeniu tych pomocy, po paru taktach Freska znów wyginała się w złą stronę, więc powtarzałam całość za każdym razem.

Wiadomo, ze efekty nigdy nie będą natychmiastowe, ale po paru treningach, będzie trzeba rzadziej wspomagać się dodatkowymi pomocami, a za jakiś czas, może w ogóle będzie już dobrze i koń chętnie będzie się wyginał w dobrym kierunku.

Tak więc zachęcam do przećwiczenia całości i do podzielenia się uwagami w komentarzach. I pamiętajcie, że to co wychodzi na jednym koniu, niekoniecznie będzie się udawać na innym, bo każdy rumak jest inny i wymaga innego traktowania.

Na zdjęciu Freska z sąsiadem Targonem we wrześniu 2012 roku. Zdjecie wykonane prawdopodobnie przez Ludkę od Ronsona


niedziela, lutego 17, 2013

Rozprężenie końcowe

Równie ważnym elementem każdego treningu, jak rozgrzewka przed jazdą, jest rozprężenie końcowe. Jest to etap, który wykonujemy po zakończeniu pracy naszego konia i ma ono na celu rozluźnienia i rozciągnięcia spiętych z wysiłku mięśni, a także uregulowania rytmu serca i oddechu. Nie wykonanie rozprężenia po jeździe, mogłoby spowodować, że na następny dzień, koń miałby obolałe i sztywne mięśnie i z pewnością nie miałby chęci do pracy.

I oczywiście mam nadzieję, że dla każdego jest to zrozumiałe, że dobro i zdrowie naszego zwierzaka, jest najważniejsze, zaraz po naszym.

Jazdę kończymy zawsze na pozytywnie wykonanym elemencie w czasie treningu. Jeżeli ćwiczymy pod koniec jazdy jakiś nowy element, to pamiętajmy, że jeżeli naszemu konikowi uda się go wykonać, bądź choć troszkę będzie wykonany lepiej od poprzedniego razu, wtedy kończymy trening i możemy przejść do rozprężania.

Rozprężanie końcowe składa się właściwie z dwóch elementów:
1. Jazda kłusem w niskim ustawieniu,
2 Jazda stępem w niskim ustawieniu.

Niektórzy mogą sobie zadać pytanie: Co to jest niskie ustawienie? Tak więc , jest to jazda na długiej wodzy, ale na kontakcie z pyskiem konia. By to wykonać musimy siedzieć jak zawsze prosto, sami musimy być w pełni rozluźnieni, a ręka jak zawsze musi być delikatna. Wtedy nasz konik też będzie rozluźniony. Dosiadem i przyłożonymi łydkami przy bokach konia, dajemy sygnał, by szedł naprzód i angażował zad. Dzięki wkraczającym głęboko pod kłodę konia tylnym nogom, będzie on mógł z łatwością szukać kontaktu z naszą ręką. Żeby to zrobić, będzie musiał jak najmocniej wyciągnąć mięśnie szyi i grzbietu, który będzie zaokrąglony ku górze, a nie wklęsły i spięty. I o te rozciągnięcie najbardziej nam chodzi.

Czas wykonania obydwu etapów, uzależniony jest od pracy, jaką koń wykonywał na treningu. Oczywiście im dłuższa i wyczerpująca, tym rozprężenie też musi być dłuższe. Przyjmijmy, że koń wykonywał średnio ciężką pracę przez godzinę. Wtedy należy jeździć kilka minut kłusem na zewnętrznych ścianach ujeżdżalni w niskim ustawieniu i około 10 minut stępem, również w niskim ustawieniu na zewnętrznych ścianach.

Myślę jednak, że najlepszym rodzajem rozprężenia zarówno dla naszego konia, jak i dla nas, po wyczerpującym treningu, jest spacer w pięknym plenerze :)


piątek, lutego 15, 2013

Rozgrzewka przed treningiem

Każdy, kto jeździ konno, z pewnością zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna jest rozgrzewka dla konia przed treningiem. Bez dobrego rozprężenia, nie powinno się zaczynać jakiejkolwiek pracy. Nie wyobrażam sobie wsiąść na konia i od razu jeździć wyższym chodem, na krótkiej wodzy. Nieprzygotowany do pracy koń byłby spięty, nierozluźniony, nieustawiony na wędzidle. A jazda byłaby nieprzyjemna zarówno dla konia, jak i jeźdźca i całość mogłaby się skończyć kontuzją.

Poprawnie wykonana rozgrzewka, powoduje rozluźnienie mięśni i ich rozciągnięcie, a także uspokojenie się konia, który staje się skupiony i posłuszny. Wpływa również na poprawę krążenia w układzie krwionośnym i dotlenienie mięśni.

Składa się ona z kilku etapów:
1. Stęp na luźnej wodzy. Czas w jaki wykonujemy tę część, uzależniony jest od tego, czy nasz koń jest już zrelaksowany od samego początku i od tego, czy stał wcześniej w stajni, czy na padoku i wynosi 5-10 minut. Koń ma wtedy czas na przyzwyczajenie swojego grzbietu do ciężaru jeźdźca, utrzymywania z nim równowagi, rozluźnienia się. Jest to czas głównie tylko dla konia.

2. Po wytstępowaniu na luźnej wodzy, przychodzi czas na połączenie jeźdźca i konia. Należy złapać kontakt za pomocą długiej wodzy z pyskiem konia. Jednak nie może to polegać tylko na napięciu wodzy. Połączenie musi być z całym ciałem zwierzęcia i musi ono mocno wkraczać zadnimi nogami pod kłodę. Jest to możliwe dzięki pracy krzyżem, który wymusza ruch na przód i dzięki łydkom, przyłożonym do boków konia. Nasz wierzchowiec musi iść energicznie do przodu, a w jego chodzie nie może być wyczuwalne żadne skrępowanie. Koń powinien szukać kontaktu na wędzidle i iść w niskim ustawieniu głowy i szyi, co sprawia, że jego mięśnie grzbietu i szyi, maksymalnie się rozciągają.

3. Następnie przechodzimy do kłusa, a potem galopu w niskim ustawieniu. Wszystkie te etapy wykonujemy jeżdżąc po zewnętrznych ścianach ujeżdżalni. Wszystkie chody muszą być energiczne.

4. Po rozciągnięciu grzbietu i szyi, przychodzi czas na wydłużenie bocznych mięśni konia. Zaczynamy pracę na dużych woltach. Pamiętajmy o tym, że bardzo ważne jest dokładne wyjeżdżanie figur i w wygięcie konia w kierunku jazdy. Tylko wtedy koń rozwija swoje obie strony równomiernie. Poprawia siłę mięśni słabszej strony, a rozciąga mięśnie mocniejszej strony. Po wykonaniu rozgrzewki na dużych kołach, możemy stopniowo zmniejszać ich średnicę, ale tylko do pewnego momentu.

5. Dobrym ćwiczeniem na rozciągnięcie i poprawienie skupienia, jest wykonanie ustępowania od łydki przez kilka minut. Jednak dotyczy to koni, które mają już te ćwiczenie dobrze opanowane i robią to bez większego wysiłku.







Tak przygotowany koń, może rozpocząć naukę nowych ćwiczeń, bądź poprawianie tych, które już w jakimś stopniu ma opanowane.

Życzę wszystkim rumakom rozgrzewki wykonanej w ten sposób, za każdym razem, kiedy ktoś na nich jeździ.


środa, lutego 13, 2013

Kupno konia

Post ten kierowany jest do osób, które jeżdżą już na czyiś koniach przez jakiś czas, zaczynają sobie dobrze radzić i marzą o swoim rumaku. Oczywiście ja też przez większość swojego życia o tym marzyłam i udało mi się osiągnąć swój cel. Dzień w którym kupiłam Freskę był przepiękny. Kupno konia to wspaniała sprawa, jednak należy sobie dobrze przemyśleć, czy na pewno będziemy w stanie go utrzymać. Dlatego, z punktu widzenia właściciela, dam Wam pogląd na tą kosztowną przyjemność, która w niejednym przypadku, stała się dla właściciela nie lada wydatkiem.

Wiadomo, że najpierw konia trzeba kupić. Jest to jednorazowy wydatek i w żadnym wypadku nie należy na nim oszczędzać. W końcu jeśli już na tym etapie myślimy o tym, że to duże pieniądze, to czy na pewno będzie nas stać na dalsze wydatki. W każdym bądź razie, zakup konia rekreacyjnego, służącego nam do jazdy na ujeżdżalni, niewielkich skoków i wyjazdu w tereny, jest to koszt w granicach od 3-10 tys. zł.

Następnym wydatkiem jest zaopatrzenie się w rząd jeździecki, ubiór do jazdy konnej i inne potrzebne sprzęty. I tu również możemy kupić wszystko za 1500 zł, ale lepiej trochę zainwestować i kupić lepsze rzeczy, z których na pewno będziemy zadowoleni i starczą nam na dłużej. W takim wypadku za same siodło zapłacimy około 2000 zł.

Te sprawunki, które już wymieniłam, są to wydatki w większości jednorazowe. Ewentualnie co jakiś czas można wymienić czaprak, kantar, czy inne rzeczy, które już się nam zużyły. I w tym momencie, gdy już mamy ukochanego konika i sprzęt jeździecki, przychodzi czas na comiesięczne utrzymanie naszego zwierzaka. W naszym kraju, niewiele jest takich koniarzy, którzy bezstresowo czekają na początek nowego miesiąca, w którym trzeba opłacić boks. W rozmowach z właścicielami koni, w większości przypadków daje się zauważyć, że opłaty związane z naszym zwierzakiem, nie są łatwe do przełknięcia. Jest to koszt rzędu 600-1000 zł w naszym mieście Szczecin. Jest to o tyle niełatwa sprawa, gdyż nigdy nie wiemy, co przyniesie nam przyszłość. Oby same pozytywne przeżycia:)

Do tego przychodzi kowal co 6 tygodni. Podstawą jest werkowanie - 60 zł
Szczepienia, odrobaczenia, dodatkowa pasza, suplementy diety. Zawsze znajdzie się coś, co wyczyści naszą skarbonkę.
 Te wydatki odnoszą się do zdrowego konia, który nie wymaga leczenia, ani korekcyjnego podkuwania.

Dlatego w życiu wielu koniarzy przychodzi taki moment, że muszą podjąć trudną decyzję odnośnie dalszego losu swojego konika i często sprzedają ulubieńca. To już jest skrajna sytuacja. Ale chcę pokazać Wam, że posiadanie konia, to nie jest posiadanie psa.

Ale dość tego materializmu. W końcu zawsze jest jakieś rozwiązanie, by ułatwić sobie życie. Można przecież znaleźć sobie kogoś do dzierżawy, lub po prostu wziąć się za siebie i zarabiać mnóstwo pieniędzy. I taką opcję preferuję :)

Wybór konia
Pamiętajmy! Konia wybieramy na jakieś 20 lat i decyzja ta, musi być przemyślana w 100%. Zdaję sobie sprawę, ze koniarze to wrażliwe osoby, o marzycielskiej naturze i z głowami gdzieś tam w chmurach, gdzie świat jest taki piękny;) Ja taka jestem:) Dlatego szukając konia, nie kierujmy się jedynie naszym sercem. Rozum niech też popracuje. Przede wszystkim, musimy wiedzieć, do czego nasz nowy przyjaciel ma nam posłużyć. Musimy pomyśleć, czy lubimy ujeżdżenie, skoki, a może nie mamy zbyt dużych ambicji i szukamy konika tylko na przejażdżki w teren. Jest to podstawowa sprawa, którą musimy wziąć w pierwszej kolejności pod uwagę. Od tego uzależniony jest temperament, jakiego szukamy, czy pochodzenie. I pamiętajmy, żeby najpierw obejrzeć kilka koni w różny stajniach, zanim dokonamy wyboru. Ja osobiście, szukając konia dla siebie, nie wiedziałam tych wszystkich rzeczy i odwiedziłam tylko jedną stajnię. Ale ja jestem z tych marzycieli i optymistów, którzy do tego mają dużo szczęścia i mój wybór, a raczej przeznaczenie, był jak najbardziej trafiony. Maść konia powinna nas najmniej interesować, ale oczywiście siwki dla mnie zawsze były najpiękniejsze ;)

Weterynarz
Przed zakupem konia, zawołajmy weterynarza, by obejrzał upatrzonego przez nas czworonoga. Tego aspektu chyba nie trzeba wyjaśniać. Chyba, że komuś wszystko jedno, gdyby wyszła sytuacja, ze musieliby wydawać duże pieniądze na leczenie jakiegoś schorzenia. Bądź okazałoby się, że koń do skoków posłuży nam jedynie do spacerowania.






Podsumowanie
Przed zakupem konia, przede wszystkim POMYŚLMY. I to najlepiej kilka razy:)


Wyjeżdżanie narożników

Być może dla wielu osób to banalna sprawa, jednak ja uważam, że czasami trzeba wracać do podstaw, by móc ruszyć na przód. Taką podstawą na dzisiaj, jest wyjeżdżanie narożników. Dzisiaj, gdy byłam u mojej Fresulki postanowiłam, że pojeżdżę trochę na oklep. To znaczy może nie zupełnie, bo na tym chudzielcu, tak całkiem na oklep, byłoby raczej nie do końca przyjemne :) Tak więc, skoro ziemia była zmrożona, to nie miałam wyboru i poćwiczyłam coś, co trochę ostatnio nie było mocną stroną mojego konika.

Aby zacząć te ćwiczenie, należy przede wszystkim wsiąść na konia ;) To oczywiście jasna sprawa:)

Pamiętajmy! Żeby koń dobrze wykonał ćwiczenie, musi być rozluźniony. Nic nie może rozpraszać jego uwagi.  To czasami nie jest takie proste. Załóżmy jednak, że koń na którym siedzicie, to nie klacz podczas rui, ani inny niewyżyty zwierzak, tylko normalny rozluźniony koń, gotowy do tego, by nas słuchać i odpowiadać na nasze prośby.

Przejdźmy więc do ćwiczenia:

Musicie siedzieć na swoim rumaku prosto i sami musicie być rozluźnieni.
Jedziemy prosto, w stępie wzdłuż ściany, na długiej wodzy i lekkim kontakcie. Koń ma się nas słuchać, bez uczucia, że go do czegoś przymuszamy.
Dojeżdżając do narożnika, należy pilnować konia łydkami, jednak nie usztywniać go zbytnio. Musicie pozostać delikatni i lekko podążać dosiadem za ruchem wierzchowca.

I teraz najważniejsze: To koń ma czekać na wasz sygnał do skręcenia, a nie sam brać sprawy w swoje kopyta.

Dojedźcie do przeciwległej ściany jak najbliżej, pilnując konia na łydkach, prowadząc dosiadem na wprost i każdy skręt szyi, korygując wodzą.

Koń skręcając, wygina najpierw szyję, dlatego gdy chce iść w prawo, musimy lekko lewą wodzą skorygować ten ruch i wyprostować szyję.

Jak już znajdziemy się w miejscu, w którym zaplanujemy wygięcie do skrętu, zastosujmy pomoce wyginające i wiedźmy na ścianę.

Ćwiczenie te na początku wykonujemy w stępie. Dopiero, gdy koń będzie oczekiwać na nasz znak do skrętu w tym chodzie, możemy zacząć naukę w kłusie, a potem w galopie.

Ja na razie robiłam to w stępie. A gdy w tym chodzie było już idealnie przeszłam do kłusa. Oczywiście w rozluźnieniu.

Ćwiczenie te, dobrze przeplatać z czymś dla urozmaicenia. Można wykonać na przykład woltę na długiej ścianie, bądź zmienić na parę taktów chód na wyższy. Ale wszystko w swoim czasie.

Cel ćwiczenia:
Celem ćwiczenia jest przede wszystkim posłuszeństwo naszego rumaka. Pamiętajmy, że jeżeli pozwolimy konikowi samemu decydować o tym, dokąd ma pójść, to potem może to wykorzystać w innym momencie, kiedy to nie do końca będzie dla nas bezpieczne. Zacznie się od spłaszczania narożników, a skończy na poniesieniu w terenie, bo tak akurat naszemu ukochanemu patatajowi się zachce.

Innym celem jest również bezpieczne skręcanie. Jeżeli koń nie będzie dobrze wyjeżdżał narożników, to na śliskiej powierzchni, może grozić to upadkiem konia z jeźdźcem.





Gdyby ktoś miał jakieś uwagi, lub pytania, proszę pisać na mojego maila, bądź w komentarzach.
Zdjęcie zrobione dzisiaj, a raczej wczoraj, bo już po północy.


poniedziałek, lutego 11, 2013

Freska



Zacznę może od przedstawienia Wam mojego ukochanego konika. Freska jest dziewięcioletnią klaczą rasy wielkopolskiej. Jest to mój pierwszy koń, a mam ją od sześciu lat. Z pomocą paru osób, uczyłam ją wszystkiego od początku. Myślę, że praca była skuteczna, gdyż Freska startowała w wielu zawodach skokowych z bardzo dobrymi wynikami. Było to również możliwe dzięki jej energii, która nigdy nie ma końca, a także dzięki jej uwielbieniu do pracy z człowiekiem. Jest to koń, który bardzo lubi chodzić pod siodłem i pracę z człowiekiem. Jeżeli chodzi o jej usposobienie, to jest ona niesamowicie wrażliwym stworzeniem, co sprawia, że praca z nią jest przyjemnością, gdyż reaguje na każde najdelikatniejsze pomoce. Również jej delikatna natura widoczna jest podczas czyszczenia, ubierania, głaskania, czy zabawy. Nie jest typem konia, który nadepnie, lub zgniecie człowieka i nawet nie zauważy. Freska ma również dobre, skokowe pochodzenie. W swoim rodowodzie znajdzie się między innymi hanowerski ogier Dido. Przede wszystkim jest spełnieniem mojego największego marzenia.